sobota, 11 sierpnia 2012

Przekroczyć granicę...

 "Poza horyzonty" autorstwa niepełnosprawnego chłopaka, Jaśka Meli. 
Książka zaczyna się od dnia, w którym przez ciało Jasia przeszło 15 tysięcy woltów. Skutkiem była utrata nogi i ręki. Niby niepełnosprawny, ale jak wiele osiągnął. I nie tylko on: w książce jest mowa o wielu niepełnosprawnych osobach, które razem z nim zdobyły szczyt Kilimandżaro czy Elbrus. 
Książka nie ma na celu opowiedzieć nam tylko o osiągnięciach geograficznych Meli. Podczas czytania można się wiele nauczyć. 
Jaś opowiada, jak wiele stracił w krótkim czasie: jego dom spłonął, jego brat utopił się na jego oczach, no i jeszcze ten wypadek... Czy Bóg nas kocha? Tak nagle odbiera nam wiele cennych rzeczy. Jednak dzięki wypadkowi Jaś zbliżył się do Boga, choć oczywiście miał do niego pretensje o nie jedną rzecz. Niestety, nie mamy do końca wpływu na decyzje Boga, może to czym nas krzywdzi teraz, ma być kiedyś wynagrodzone za nieodwrócenie się od niego w tych trudnych chwilach? Może w ten sposób wystawia naszą wiarę na próbę?
Jasiek jest dowodem na to,że nawet bez ręki da się żyć. W swojej książce opowiada, że  nauczył się robić na drutach i zrobił na nich szalik dla dziewczyny. Super, nie? Pisał o wielu rzeczach, które wydawały mi się nierealne do zrobienia, jeśli nie posiada się obu rąk, a tu proszę: jednak się da.
Robił rzeczy, których czasami nie robią ludzie w pełni sprawni: zdobył bieguny, szczyt Kilimandżaro i Elbrus, przebiegł Maraton Nowojorski(!),a najważniejsze: założył Fundację Poza Horyzonty, aby dawać nadzieję na lepsze życie tym, którzy twierdzą, że nie będą umieli już żyć, bo są niepełnosprawni.  
Z książki wynika, że wszytko jest możliwe. I właśnie to mnie motywuję. Przyznam, że zazdroszczę Meli, że mógł lecieć zdobyć bieguny, że mógł wejść na Kilimandżaro, a ja- ciężka sprawa. Jednak skoro on mógł, to ja też mogę! Nie będę taka do przodu, że już polecę do Afryki na Kilimandżaro, ale zacznę od zdobywania polskich szczytów. Czemu nie? Jasiek Mela jest i zawsze będzie dla mnie autorytetem, który mówi mi do ucha: "Wszystko jest możliwe!", " Dasz radę.", "Uwierz w siebie".
"Najłatwiej jest oceniać wszytko zero-jedynkowo, na zasadzie "wszedł albo nie wszedł","udało się albo nie". Ale to nie jest tak. Dla osób takich jak ja samo uczestniczenie w takiej wyprawie to sukces. A każde sto metrów pod górę to pokonywanie własnych ograniczeń. Zdobywanie własnego Kilimandżaro"
                                                                                     Jasiek Mela "Poza horyzonty"
Pozdrawiam ;*

P.S. Książkę zakupiłam do własnej kolekcji i przyznam, że jestem z tego dumna, nie tylko, że książka jest moją własnością, ale też dlatego, że 1 zł z każdego sprzedanego egzemplarza jest przekazywana na potrzeby Fundacji Poza Horyzonty :) Mały, dobry uczynek, a jak cieszy :)

11 komentarzy:

  1. Jacek Mela był kiedyś u mnie w szkole. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. z tego co tu przeczytałam, to książka musi być naprawdę ciekawa :))
    +obserwuję i liczę na to samo :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią bym ją przeczytala, chociaż jego przygodę znam mniej więcej z lekcji polskiego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również bym przeczytała :D
    dziękuję za komentarz :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemne z pożytecznym jak najbardziej za ! Pozdrawiam i zaczynam obserwowac !

    OdpowiedzUsuń
  6. 2 rozdział na 444-days-in-hell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa.
    Zapraszam nowa notkaa :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna recenzja więc książka pewnie też :D
    dziękuję za miły komentarz :**

    OdpowiedzUsuń
  9. niesamowicie podziwiam takich ludzi:)

    OdpowiedzUsuń