Hej!
Dzisiaj na polskim oglądaliśmy wywiad z Jankiem Melą. Czemu o nim piszę? Bo dzięki niemu można zrozumieć wiele rzeczy, a po obejrzeniu tego wywiadu coś mnie w środku chwyciło. Pomimo tego, że stracił rękę i nogę, cieszy się z życia i pokazuje jak wiele można osiągnąć będąc kaleką. Jak oglądałam wywiad, to przyznam, że trochę mu zazdrościłam: był na obu biegunach, zdobył szczyty Kilimandżaro, Elbrus, po prostu osiągnął wiele, zwiedził kawałek świata, a ja mogę o tym wszystkim pomarzyć. Ale po lekcji polskiego, wiem, że przecież też mogę to wszystko osiągnąć, tylko muszę w tym kierunku coś zrobić. On jest kaleka i to osiągnął, więc ja będąc osoba zdrową też mogę to zrobić.
Ważną rzeczą, o której wspomniał Jaś, to radość z wszystkiego co się ma. Opowiadał, jak leżąc na łóżku szpitalnym patrzył przez okno i zazdrościł innym, że mogą chodzić na własnych nogach. Wcześniej tego nie doceniał - przecież nogi to nogi i tyle.
Podczas oglądania tej rozmowy denerwowało mnie zachowanie większości klasy: śmiali się, rozmawiali, przeszkadzali mi i innym osobom, które były zainteresowane filmem.
Podsumowując, osoba Jasia Meli stała się dla mnie kolejnym autorytetem i zachęciła do spełniania marzeń, nawet tych, które z pozoru są nierealne.
Kilka zdjęć Jaśka Meli:
Daje dwa linki, jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany i chce wiedzieć więcej:
Wywiad 1
Wywiad 2
Do następnego!
środa, 30 maja 2012
wtorek, 29 maja 2012
Kommen nach Hause!
W ostatni dzień pobytu mieliśmy wycieczkę do Aschaffenburga. Najpierw byliśmy w domu z Pompei. Mieliśmy miłą przewodniczkę, niestety nie mówiła po polsku :( jak patrzyłam na to wszystko i na zewnątrz i wewnątrz, to naprawdę poczułam się jak nad Morzem Śródziemnym. I jeszcze na dodatek była ładna pogoda :) Wyobraźnię byłam w imperium rzymskim, a nie w Niemczech... Nikola i Błażej musieli ubrać się w togi, które kiedyś noszono. Oprócz tego przewodniczka opowiedziała nam kilka ciekawych rzeczy o życiu w tamtych czasach.
Po zwiedzaniu Pompejamu poszliśmy na zakupy do galerii. mielismy ponad 2 godziny, wiec jak to dziewczyna, zrobiłam zakupy, przez które mój portfel trochę schudł ;)
Kupiłam sobie fioletowy top, dwie bluzki dla młodszego braciszka, lakier do paznokci, odżywkę do paznokci, czapkę dla drugiego brata, widokówkę itd. :)
Najgorsze chyba było rozstanie z naszymi niemieckimi przyjaciółmi :( Ale byłam twarda i nie płakałam, tak jak reszta dziewczyn. Wiadomo, popłynęły dwie, trzy łezki, ale to już w pociągu...
Podróż nie była dla mnie za ciekawa, bo bolało mnie gardło i brzuch, ale spałam, więc nie musiałam się za długo męczyć. W sobote rano bylismy juz na dworcu w Lublińcu. i tak skończyła sie nasza wymiana do Niemiec.
Bardzo mi się podobało, będę tęsknić za ludźmi, których tam poznałam (nie za wszystkimi) i za tymi, z którymi bardziej się zaprzyjaźniłam (w zeszłym roku też brałam udział w wymianie).
Teraz kilka zdjęć z ostatniego dnia w Niemczech :
Do następnego ;)
![]() |
Dom z Pompei |
![]() |
Wnętrze |
Po zwiedzaniu Pompejamu poszliśmy na zakupy do galerii. mielismy ponad 2 godziny, wiec jak to dziewczyna, zrobiłam zakupy, przez które mój portfel trochę schudł ;)
Kupiłam sobie fioletowy top, dwie bluzki dla młodszego braciszka, lakier do paznokci, odżywkę do paznokci, czapkę dla drugiego brata, widokówkę itd. :)
Najgorsze chyba było rozstanie z naszymi niemieckimi przyjaciółmi :( Ale byłam twarda i nie płakałam, tak jak reszta dziewczyn. Wiadomo, popłynęły dwie, trzy łezki, ale to już w pociągu...
Podróż nie była dla mnie za ciekawa, bo bolało mnie gardło i brzuch, ale spałam, więc nie musiałam się za długo męczyć. W sobote rano bylismy juz na dworcu w Lublińcu. i tak skończyła sie nasza wymiana do Niemiec.
Bardzo mi się podobało, będę tęsknić za ludźmi, których tam poznałam (nie za wszystkimi) i za tymi, z którymi bardziej się zaprzyjaźniłam (w zeszłym roku też brałam udział w wymianie).
Teraz kilka zdjęć z ostatniego dnia w Niemczech :
![]() |
Z Nikolą :) |
![]() |
Z Leą |
![]() |
Od lewej: Ulla, Alisa, Nikola i ja ;) |
![]() |
Cała nasza grupa Polsko-Niemiecka ;) |
poniedziałek, 28 maja 2012
Pójdę boso, pójdę booooso...
W czwartek robiliśmy prezentację naszej szkoły dla klas szkoły w Schollkrippen. W szkole powtarzaliśmy ją 3 razy!! Prezentację czytałam ja, Nikola i Noemi... Martin, jeden z organizatorów wymiany, bardzo nas chwalił, że tak dobrze czytamy po niemiecku :) Za pierwszym razem było fajnie, ale potem to zrobiło się nudne... No bo po co mam trzy razy słuchać o mojej szkole?
Po prezentacjach poszliśmy do kuchni przygotowywać słodkości na grilla, który miał być wieczorem.
Razem z Ola robiłam Frischkasedip. Ona robiła z bazylii, a ja curry. Przepyszne mi wyszło, wszyscy chwalili :)
Potem robilismy ciasto, ale ja za dużo przy nim nie robiłam... Przy misce było z 5 osób, więc się nie pchałam...
Na 18.00 mieliśmy zbiórkę przy szkole i rozpoczęliśmy wędrówkę na Huckelheim . Niemcy zapewniali, że to tylko 5 minut drogi, ale wszystko przedłużyło się do niecałych 2 godzin!! Mimo tego, że okazało się, że na huckelheim miałam 2 minutki drogi z domu Jaqueline, to ciesze się, że szłam, bo miałam niezłą frajdę i mogłam pooglądać piękne widoki... właśnie za to kocham góry <3 Uwielbiam spędzać czas w górach! Jak tytuł wskazuje, szłam boso, bo założyłam niewygodne buty. Dobrze, że większa część trasy to była asfaltowa droga, bo byłoby nieciekawie...
Na miejscu musieliśmy jeszcze raz przedstawić naszą prezentację, która wszystkim bardzo sie spodobała, a poza tym siedziałam z Nikolom, Magdom, Błażejem i Piotrkiem oraz Leą i rozmawialiśmy o kilku sprawach.... Ale mi się podobało i impreza skończyła się dopiero około 24! A musiałam się jeszcze spakować i umyć, a na 8.00 była zbiórka... Ale o piątku napiszę jutro.
Zapomniałam- Martin śpiewał (mieliśmy nawet orkiestrę na naszym grillu ;)), ale strasznie fałszował. Dobrze, że śpiewał krótko :) No i nauczyliśmy liczyć Martina po polsku do dziesięciu. Miał problem z wymową 9, ale dał radę. Jestem z niego dumna :P
Ogłaszam, że na blogu AtomowkaAdy odbywa się rozdanie, można wygrać fajne kolczyki...Mi się spodobały ;)
Do Następnego!!!
Po prezentacjach poszliśmy do kuchni przygotowywać słodkości na grilla, który miał być wieczorem.
Razem z Ola robiłam Frischkasedip. Ona robiła z bazylii, a ja curry. Przepyszne mi wyszło, wszyscy chwalili :)
Potem robilismy ciasto, ale ja za dużo przy nim nie robiłam... Przy misce było z 5 osób, więc się nie pchałam...
![]() |
Przy robieniu ciasta |
![]() |
Nasze Frishkasedip ;) |
Na 18.00 mieliśmy zbiórkę przy szkole i rozpoczęliśmy wędrówkę na Huckelheim . Niemcy zapewniali, że to tylko 5 minut drogi, ale wszystko przedłużyło się do niecałych 2 godzin!! Mimo tego, że okazało się, że na huckelheim miałam 2 minutki drogi z domu Jaqueline, to ciesze się, że szłam, bo miałam niezłą frajdę i mogłam pooglądać piękne widoki... właśnie za to kocham góry <3 Uwielbiam spędzać czas w górach! Jak tytuł wskazuje, szłam boso, bo założyłam niewygodne buty. Dobrze, że większa część trasy to była asfaltowa droga, bo byłoby nieciekawie...
Na miejscu musieliśmy jeszcze raz przedstawić naszą prezentację, która wszystkim bardzo sie spodobała, a poza tym siedziałam z Nikolom, Magdom, Błażejem i Piotrkiem oraz Leą i rozmawialiśmy o kilku sprawach.... Ale mi się podobało i impreza skończyła się dopiero około 24! A musiałam się jeszcze spakować i umyć, a na 8.00 była zbiórka... Ale o piątku napiszę jutro.
Zapomniałam- Martin śpiewał (mieliśmy nawet orkiestrę na naszym grillu ;)), ale strasznie fałszował. Dobrze, że śpiewał krótko :) No i nauczyliśmy liczyć Martina po polsku do dziesięciu. Miał problem z wymową 9, ale dał radę. Jestem z niego dumna :P
Ogłaszam, że na blogu AtomowkaAdy odbywa się rozdanie, można wygrać fajne kolczyki...Mi się spodobały ;)
Do Następnego!!!
niedziela, 27 maja 2012
Wurzburg
Hej!
W środę byliśmy w Wurzburgu na całodziennej wycieczce. Razem z Nikolom i dwoma kolegami załapaliśmy sie na przejazd wozem strażackim. Fajnie :)
Najpierw zwiedzaliśmy zamek w Wurzburgu... Śliczny <3 Uwielbiam zamki, więc może temu ten mnie tak bardzo zauroczył... Ale polskie zamki są ładniejsze :D Szkoda, że byliśmy tam tak krótko... Koniecznie muszę odwiedzić to miejsce jeszcze raz ;)

Widoki z zamku. Na pierwszym zdjęciu widać nawet rezydencję, którą również odwiedziliśmy. Nie mogę zapomnieć przepięknych malowideł na suficie w tej rezydencji... Niestety nie można było robić zdjęć i wam ich nie pokażę. Zwiedzaliśmy razem z przewodnikiem, ale tylko z niemieckim. najfajniejsza była chyba fontanna przed rezydencją :) Mielismy tam zbiórkę po powrocie z zakupów. Prawie wszyscy byli mokrzy po tej zbiórce. Ja dzięki mojemu koledze miałam włosy i bluzkę mokrzutką...Trochę przesadził, bo ja go ledwo tą wodą spryskałam, a on oddał z taką siłą. Ale i tak nie wyglądałam najgorzej- były osoby całe mokre i ja przy nich byłam sucha.
Dzisiaj zasypałam was masą zdjęć, mam nadzieje, że się podobają :)
Do jutra :*
W środę byliśmy w Wurzburgu na całodziennej wycieczce. Razem z Nikolom i dwoma kolegami załapaliśmy sie na przejazd wozem strażackim. Fajnie :)
Najpierw zwiedzaliśmy zamek w Wurzburgu... Śliczny <3 Uwielbiam zamki, więc może temu ten mnie tak bardzo zauroczył... Ale polskie zamki są ładniejsze :D Szkoda, że byliśmy tam tak krótko... Koniecznie muszę odwiedzić to miejsce jeszcze raz ;)

Widoki z zamku. Na pierwszym zdjęciu widać nawet rezydencję, którą również odwiedziliśmy. Nie mogę zapomnieć przepięknych malowideł na suficie w tej rezydencji... Niestety nie można było robić zdjęć i wam ich nie pokażę. Zwiedzaliśmy razem z przewodnikiem, ale tylko z niemieckim. najfajniejsza była chyba fontanna przed rezydencją :) Mielismy tam zbiórkę po powrocie z zakupów. Prawie wszyscy byli mokrzy po tej zbiórce. Ja dzięki mojemu koledze miałam włosy i bluzkę mokrzutką...Trochę przesadził, bo ja go ledwo tą wodą spryskałam, a on oddał z taką siłą. Ale i tak nie wyglądałam najgorzej- były osoby całe mokre i ja przy nich byłam sucha.
![]() |
Rezydencja w Wurzburgu |
![]() |
A tego pana z Nikola spotkałyśmy podczas zakupów... |
Dzisiaj zasypałam was masą zdjęć, mam nadzieje, że się podobają :)
Do jutra :*
sobota, 26 maja 2012
I znowu w domu!!
Hi!
Dzisiaj rano wróciłam z Niemiec. Najbardziej nie podobało mi się ciągłe siedzenie w autobusie. No i niewygodnie się spało... Ale poza tym było super!! Nie dam rady napisać o wszystkim w jednej notce, więc będą trzy-cztery posty o moich "wakacjach" :) Zacznę od początku:
Więc w niedziele wyjeżdżaliśmy z Polski i na następny dzień byliśmy w Schollkrippen. Oprowadzili nas po szkole, przeszkadzaliśmy co niektórym w lekcjach, ale pewnie się cieszyli :D
I pomimo tego że byłam super zmęczona to jeszcze zabrali mnie na zakupy: nie powiem fajnie było, ale nie zmienia to faktu, że byłam ZMĘCZONA!!! potem jeszcze byłam na jakieś imprezie i wszyscy się na mnie gapili... Denerwowało mnie już wszystko, ale w końcu mogłam iść spać.
We wtorek poznawaliśmy Schollkrippen. Podzielono nas na 5-osobowe grupy i musieliśmy odwiedzić podane na kartce miejsca. Zadawaliśmy tam pytania i spisywaliśmy odpowiedzi. Taaa.. Fascynujące, nie?
Potem byliśmy "na kawie" u Burmistrza miasta, gadał coś tam o Schollkrippen itp. I wreszcie poszliśmy na lody :D Pychotka <3
Lody były przepyszne <3 Jak widzicie już ich nie ma ;)
Po powrocie do szkoły robiliśmy projekty na komputerach. jakoś się połapałam co i gdzie, i nawet udało mi się wspólnie z Magdą napisać notatkę na temat odwiedzanych miejsc. W między czasie był obiad i od razu spodobała mi się stołówka w tamtej szkole- jak w amerykańskich filmach. Ja chcę tak u nas!! ;)
Jak wróciłam ze szkoły to razem z Jaqueline poszłyśmy na spacer z jej psem- Benem. Słodziak <3
trochę rozmawiałyśmy, ale i tak jej nie polubiłam - bardziej polubiłam jej młodsze rodzeństwo i mamę.
Jutro napiszę ciąg dalszy, ale teraz jestem już padnięta i mam ochotę położyć się spać.
Do Jutra!!
Dzisiaj rano wróciłam z Niemiec. Najbardziej nie podobało mi się ciągłe siedzenie w autobusie. No i niewygodnie się spało... Ale poza tym było super!! Nie dam rady napisać o wszystkim w jednej notce, więc będą trzy-cztery posty o moich "wakacjach" :) Zacznę od początku:
Więc w niedziele wyjeżdżaliśmy z Polski i na następny dzień byliśmy w Schollkrippen. Oprowadzili nas po szkole, przeszkadzaliśmy co niektórym w lekcjach, ale pewnie się cieszyli :D
I pomimo tego że byłam super zmęczona to jeszcze zabrali mnie na zakupy: nie powiem fajnie było, ale nie zmienia to faktu, że byłam ZMĘCZONA!!! potem jeszcze byłam na jakieś imprezie i wszyscy się na mnie gapili... Denerwowało mnie już wszystko, ale w końcu mogłam iść spać.
![]() | ||
Moje łózko :) było wygodne, więc nie narzekam ;) |
![]() |
Sukienka, którą kupiła mi mama Jaqueline ;) |
We wtorek poznawaliśmy Schollkrippen. Podzielono nas na 5-osobowe grupy i musieliśmy odwiedzić podane na kartce miejsca. Zadawaliśmy tam pytania i spisywaliśmy odpowiedzi. Taaa.. Fascynujące, nie?
Potem byliśmy "na kawie" u Burmistrza miasta, gadał coś tam o Schollkrippen itp. I wreszcie poszliśmy na lody :D Pychotka <3
![]() | |||||
Lust Auf Eis! - Rozkosz na lodach! Nie wiem dokładnie... ;) |
Po powrocie do szkoły robiliśmy projekty na komputerach. jakoś się połapałam co i gdzie, i nawet udało mi się wspólnie z Magdą napisać notatkę na temat odwiedzanych miejsc. W między czasie był obiad i od razu spodobała mi się stołówka w tamtej szkole- jak w amerykańskich filmach. Ja chcę tak u nas!! ;)
Jak wróciłam ze szkoły to razem z Jaqueline poszłyśmy na spacer z jej psem- Benem. Słodziak <3
trochę rozmawiałyśmy, ale i tak jej nie polubiłam - bardziej polubiłam jej młodsze rodzeństwo i mamę.
Jutro napiszę ciąg dalszy, ale teraz jestem już padnięta i mam ochotę położyć się spać.
![]() |
Dworzec w Frankfurcie nad Menem |
![]() |
Skupienie przy pracy XD |
![]() |
Troche niewyraźne zdjęcie z autobusu.... |
Do Jutra!!
wtorek, 22 maja 2012
Deutschland ;)
Hello!!
Udalo mi sie skorzystac z kompa i pisze dla was. Juz sie za tym stesknilam ;)
Wczoraj o 10 bylismy juz na miejscu. Wczesniej jechalismy pociagami i autobusami, bieganie po dworcach zaszkodzilo mojej walizce i cos sie urwalo, ale nic waznego na szczescie :)
Wczoraj poznawalismy szkole w Schöllkrippen, calkiem fajna, ale ja bym sie tam zgubila ;) Potem zabieraly nas osoby, u ktorych jestesmy. razem z moja kolezanka bylam w galerii w Aschafenburgu i kupilam sobie lakier do paznokci i blyszczyk, cos do mamy (ale nie zdradze co bo moze to czytac :) juz i tak za duzo zdradzilam), a mama Jacky kupila mi tunike, ktora pokaze wam po przyjezdzie do Polski.
Dzisiaj zwiedzalismy Schölkrippen, chodzilismy w rozne miejsca i zadawalismy pytania, bo mielismy takie zadanie w zwiazku z projektem, ktory robimy o Schöllkrippen. Potem bylismy u Burmistrza, troche nam poopowiadal, poszlismy na lody(pychotka <3) i do school robic projekty na komputerach.
Teraz siedze u Jacky w pokoju, ktory mamy razem i korzystam (poki moge) z laptopa. Jutro wycieczka do Würzburga, bardzo sie ciesze, bo ogladalam to na necie i bardzo mi sie spodobalo ;)
Nie dodaje zdjec, bo nie mam jak :( Niestety. Ale jak przyjade to dodam, chociaz na razie nie ma ich za duzo...
Pozdrawiam Koszykare,(musisz jeszcze wytrzymac, mam nadzieje ze Dawid dotrzymuje ci towarzystwa:))i inne dziewczyny no, i Dawida i cala resztke rodzinki tez podrawiam i oczywiscie was-blogerki :*
Do nastepnego!! :*
P.S. Sorki, ze nie ma polskich liter, ale w Niemcach na klawiaturze nie mam takiej mozliwosci.
huu... na niemieckiej klawiaturze glupio sie pisze, no i polecenie tez sa po niemiecku(np. wytnij-ausschneiden), ale jakos sobie radze ;)
Udalo mi sie skorzystac z kompa i pisze dla was. Juz sie za tym stesknilam ;)
Wczoraj o 10 bylismy juz na miejscu. Wczesniej jechalismy pociagami i autobusami, bieganie po dworcach zaszkodzilo mojej walizce i cos sie urwalo, ale nic waznego na szczescie :)
Wczoraj poznawalismy szkole w Schöllkrippen, calkiem fajna, ale ja bym sie tam zgubila ;) Potem zabieraly nas osoby, u ktorych jestesmy. razem z moja kolezanka bylam w galerii w Aschafenburgu i kupilam sobie lakier do paznokci i blyszczyk, cos do mamy (ale nie zdradze co bo moze to czytac :) juz i tak za duzo zdradzilam), a mama Jacky kupila mi tunike, ktora pokaze wam po przyjezdzie do Polski.
Dzisiaj zwiedzalismy Schölkrippen, chodzilismy w rozne miejsca i zadawalismy pytania, bo mielismy takie zadanie w zwiazku z projektem, ktory robimy o Schöllkrippen. Potem bylismy u Burmistrza, troche nam poopowiadal, poszlismy na lody(pychotka <3) i do school robic projekty na komputerach.
Teraz siedze u Jacky w pokoju, ktory mamy razem i korzystam (poki moge) z laptopa. Jutro wycieczka do Würzburga, bardzo sie ciesze, bo ogladalam to na necie i bardzo mi sie spodobalo ;)
Nie dodaje zdjec, bo nie mam jak :( Niestety. Ale jak przyjade to dodam, chociaz na razie nie ma ich za duzo...
Pozdrawiam Koszykare,(musisz jeszcze wytrzymac, mam nadzieje ze Dawid dotrzymuje ci towarzystwa:))i inne dziewczyny no, i Dawida i cala resztke rodzinki tez podrawiam i oczywiscie was-blogerki :*
Do nastepnego!! :*
P.S. Sorki, ze nie ma polskich liter, ale w Niemcach na klawiaturze nie mam takiej mozliwosci.
huu... na niemieckiej klawiaturze glupio sie pisze, no i polecenie tez sa po niemiecku(np. wytnij-ausschneiden), ale jakos sobie radze ;)
sobota, 19 maja 2012
Sobota
Hej!
Co tam u was? Ja od rana szykuje się na jutrzejszy wyjazd :)
Trochę rzeczy do spakowania jest, a miejsce w walizce niestety ograniczone :( Chyba będę się musiała czegoś pozbyć... Obawiam się, że biorę za dużo ciuchów :D
Oczywiście wypadałoby coś wziąć rodzicom od Jaqueline (koleżanka do której jadę) bo ona też coś przywiozła moim ;) Ta duża niebieska torba to do nich :)
Coś do czytania na drogę i pamiętnik.... na tak długi czas ani rusz bez niego :) (co prawda tylko tydzień,ale będzie co pisać)...
...i przekąski na drogę i co nieco na pobyt w Niemcach (na wypadek jakby mi nie dali jeść :P)
Bez krówek nie ma wycieczki :D
Plan wizyty w Niemcach - najbardziej podoba mi się plan na środę, czwartek i piątek :)
Prawdopodobnie następna notka będzie dopiero jak przyjadę, będziecie miały co czytać. Chyba, że Niemcy mi nie pozwolą wrócić no to będzie problem :D:D
Chyba tak źle nie będzie, nie?
Chociaż jak myślę, że nie dogadam się z nimi po polsku, tylko przez tydzień używać niemieckiego to mnie to przeraża :( ale najgorszy będzie pierwszy dzień, a potem się rozkręci, mam nadzieję.
To narazie!!! Jak wrócę to od razu napiszę dla was!!! :*
Paaaaaaaaaaa!!!! :*
Co tam u was? Ja od rana szykuje się na jutrzejszy wyjazd :)
Trochę rzeczy do spakowania jest, a miejsce w walizce niestety ograniczone :( Chyba będę się musiała czegoś pozbyć... Obawiam się, że biorę za dużo ciuchów :D
Oczywiście wypadałoby coś wziąć rodzicom od Jaqueline (koleżanka do której jadę) bo ona też coś przywiozła moim ;) Ta duża niebieska torba to do nich :)
Coś do czytania na drogę i pamiętnik.... na tak długi czas ani rusz bez niego :) (co prawda tylko tydzień,ale będzie co pisać)...
...i przekąski na drogę i co nieco na pobyt w Niemcach (na wypadek jakby mi nie dali jeść :P)
Bez krówek nie ma wycieczki :D

Plan wizyty w Niemcach - najbardziej podoba mi się plan na środę, czwartek i piątek :)
Prawdopodobnie następna notka będzie dopiero jak przyjadę, będziecie miały co czytać. Chyba, że Niemcy mi nie pozwolą wrócić no to będzie problem :D:D
Chyba tak źle nie będzie, nie?
Chociaż jak myślę, że nie dogadam się z nimi po polsku, tylko przez tydzień używać niemieckiego to mnie to przeraża :( ale najgorszy będzie pierwszy dzień, a potem się rozkręci, mam nadzieję.
To narazie!!! Jak wrócę to od razu napiszę dla was!!! :*
Paaaaaaaaaaa!!!! :*
piątek, 18 maja 2012
Życie kujona czasami jest ciężkie...
Użyłam w tytule słowa, którego nie lubię- KUJON. Niektórzy mnie tak nazywają i to mnie denerwuje. To, że dobrze się uczę i mam dobre oceny, nie znaczy, że jestem jakimś głupim kujonem!!
Słowo kujon kojarzy mi się z osobą, która tylko siedzi przy książkach i się uczy, uczy, nie ma czasu dla przyjaciół i nawet nie wie jak wygląda pała czy dwójka... No dobra, wiem, że ja nie mam praktycznie takich ocen, ale i tak nie uważam się za kujona. Nie siedzę dużo przy książkach, bo nie potrzebuje siedzieć pół dnia i się uczyć. Wystarczy, że byłam i uważałam na lekcji i połowa roboty za mną. W domu chwilkę posiedzę i wszystko kumam- oto mój sposób na naukę. Ale i tak są ludzie, którzy mnie traktują jako kujona...
Kolejna przykra rzecz, która mnie spotyka ze względu na dobre stopnie to zachowanie się nauczycieli względem mnie- wymagają ode mnie nie wiadomo ile, a jak trochę gorzej mi coś wyjdzie to od razu "bo się przestałaś uczyć" lub "co się z tobą dzieje, Agnieszko? Tylko 4?" nauczyciele czasami umią mnie dobić, ale są tacy, których lubię, bo nie mają do mnie o nic wątów- przecież jestem człowiekiem i mam prawo do błędów.
Następna rzecz "ciężkiego życia kujona"( już chyba wolę wikipedia :P, ale wolałabym żeby zmieniono mi tą ksywę) to udawani przyjaciele i kumple. Niektóre osoby tylko udają że mnie lubią, bo potem (sama nie wiem czemu) pomagam im na kartkówkach czy sprawdzianach albo daję do odpisania zadanie domowe. Denerwują mnie takie osoby a jak powiem "nie" to zaraz lecą obgadać za plecami.
Oczywiście nie mam nic przeciwko osobom, z którymi się NAPRAWDĘ przyjaźnię, chociaż akurat te osoby rzadko chcą ode mnie spisywać. Lubię jak ktoś prosi żeby coś wytłumaczyć,a nie "daj spisać".
Nie wiem co zrobić, żeby wszyscy traktowali mnie jak równą reszcie, ale na pewno z takiego powodu nie zrezygnuję z dobrych stopni, tylko po to żeby się przypodobać innym. Cieszę się, że są osoby które lubią mnie taką, jaka jestem.
Wiem, strasznie teraz narzekałam, ale to co pisałam to całkowita prawda. Niestety :(
Na pocieszenie- widoki w górach. Kocham góry!!! <3
Słowo kujon kojarzy mi się z osobą, która tylko siedzi przy książkach i się uczy, uczy, nie ma czasu dla przyjaciół i nawet nie wie jak wygląda pała czy dwójka... No dobra, wiem, że ja nie mam praktycznie takich ocen, ale i tak nie uważam się za kujona. Nie siedzę dużo przy książkach, bo nie potrzebuje siedzieć pół dnia i się uczyć. Wystarczy, że byłam i uważałam na lekcji i połowa roboty za mną. W domu chwilkę posiedzę i wszystko kumam- oto mój sposób na naukę. Ale i tak są ludzie, którzy mnie traktują jako kujona...
Kolejna przykra rzecz, która mnie spotyka ze względu na dobre stopnie to zachowanie się nauczycieli względem mnie- wymagają ode mnie nie wiadomo ile, a jak trochę gorzej mi coś wyjdzie to od razu "bo się przestałaś uczyć" lub "co się z tobą dzieje, Agnieszko? Tylko 4?" nauczyciele czasami umią mnie dobić, ale są tacy, których lubię, bo nie mają do mnie o nic wątów- przecież jestem człowiekiem i mam prawo do błędów.
Następna rzecz "ciężkiego życia kujona"( już chyba wolę wikipedia :P, ale wolałabym żeby zmieniono mi tą ksywę) to udawani przyjaciele i kumple. Niektóre osoby tylko udają że mnie lubią, bo potem (sama nie wiem czemu) pomagam im na kartkówkach czy sprawdzianach albo daję do odpisania zadanie domowe. Denerwują mnie takie osoby a jak powiem "nie" to zaraz lecą obgadać za plecami.
Oczywiście nie mam nic przeciwko osobom, z którymi się NAPRAWDĘ przyjaźnię, chociaż akurat te osoby rzadko chcą ode mnie spisywać. Lubię jak ktoś prosi żeby coś wytłumaczyć,a nie "daj spisać".
Nie wiem co zrobić, żeby wszyscy traktowali mnie jak równą reszcie, ale na pewno z takiego powodu nie zrezygnuję z dobrych stopni, tylko po to żeby się przypodobać innym. Cieszę się, że są osoby które lubią mnie taką, jaka jestem.
Wiem, strasznie teraz narzekałam, ale to co pisałam to całkowita prawda. Niestety :(
Na pocieszenie- widoki w górach. Kocham góry!!! <3
Trojaczek ;)
Hej!!
Dzisiaj pojechaliśmy znowu do Koszęcina tańczyć trojaka. Tyle, że dzisiaj było to już kręcone. Dostałyśmy sukienki, w które większość dziewczyn nie umiała się dopiąć. Ja też nie umiałam, ale pomogła mi nauczycielka i na wciągniętym na maksa brzuchu poszłam tańczyć.(Nie rozumiem tych babek, które w tym tańczą. Chyba się na głodówce długo trzymały) ;) Próbowaliśmy kilka razy i w końcu wyszło nawet nawet.
Potem byliśmy jeszcze w muzeum, dowiedziałam się kilku ciekawych, ale nie przydatnych rzeczy i oglądaliśmy film z występu "Śląska". Widziałam tylko początek, bo potem gadałam z dziewczynami i chłopakami, co chwile wybuchaliśmy śmiechem i chyba przeszkadzaliśmy innym, ale trudno ;) Ja się bawiłam na tym filmie świetnie, nabijaliśmy się z różnych rzeczy, było po prostu super :D
Potem na placu zabaw ćwiczyliśmy poloneza. Nie wiem ile razy powtarzaliśmy cały układ, ale moje nogi już nie umiały, szczególnie że miałam buty na koturnie. Na dodatek byłam głodna :(
Ale jakoś wytrzymałam, przyjechaliśmy do szkoły, nakręciliśmy poloneza i do domku :)
No i trzeba by się powoli pakować, bo w niedziele wyjeżdżam i niestety będę was musiała opuścić aż na tydzień :(
Dzisiaj pojechaliśmy znowu do Koszęcina tańczyć trojaka. Tyle, że dzisiaj było to już kręcone. Dostałyśmy sukienki, w które większość dziewczyn nie umiała się dopiąć. Ja też nie umiałam, ale pomogła mi nauczycielka i na wciągniętym na maksa brzuchu poszłam tańczyć.(Nie rozumiem tych babek, które w tym tańczą. Chyba się na głodówce długo trzymały) ;) Próbowaliśmy kilka razy i w końcu wyszło nawet nawet.
Potem byliśmy jeszcze w muzeum, dowiedziałam się kilku ciekawych, ale nie przydatnych rzeczy i oglądaliśmy film z występu "Śląska". Widziałam tylko początek, bo potem gadałam z dziewczynami i chłopakami, co chwile wybuchaliśmy śmiechem i chyba przeszkadzaliśmy innym, ale trudno ;) Ja się bawiłam na tym filmie świetnie, nabijaliśmy się z różnych rzeczy, było po prostu super :D
Potem na placu zabaw ćwiczyliśmy poloneza. Nie wiem ile razy powtarzaliśmy cały układ, ale moje nogi już nie umiały, szczególnie że miałam buty na koturnie. Na dodatek byłam głodna :(
Ale jakoś wytrzymałam, przyjechaliśmy do szkoły, nakręciliśmy poloneza i do domku :)
No i trzeba by się powoli pakować, bo w niedziele wyjeżdżam i niestety będę was musiała opuścić aż na tydzień :(
![]() |
Siedziba Zespołu Pieśni I Tańca Śląsk w Koszęcinie |
Występ zespołu Śląsk |
Subskrybuj:
Posty (Atom)